Imię i nazwisko: Annalynne Marrie Craven
Data urodzenia postaci: 29 września 1993
Skąd pochodzi: Leeds, Wielka Brytania
Obecne miejsce zamieszkania: Londyn, Twickenham
Klasa w której obecnie jest postać: IV
Od której klasy uczy się w Instytucie: I
Grupa: Łowcy
Żywioł, którym włada: powietrze
Dodatkowy dar: iluzja, którą ćwiczy od najmłodszych lat; nim trafiła do instytutu, zdarzało jej się "trenować" na uczniach ze swojej klasy czy kolegach z podwórka; nie raz jej się oberwało, ale, jak twierdzi, opłacało się, by już teraz móc poszczycić się umiejętnościami; mimo wszystko jej iluzje nie są materialne, choć słyszała, że z czasem stworzy postać namacalną
Wygląd postaci: Dziewczyna jak dziewczyna. Co tu dużo opisywać? Ale dobrze, jeśli trzeba, to spróbuję. Mam nadzieję, że odpowiednio ją opiszę.
Kaskada blond włosów opada na szczupłe, delikatne ramiona. Burza loków zakrywa drobną, jasną twarz. Zielone oczy zaglądają ciekawsko spomiędzy pasemek, żywo rozglądając się dookoła. Malinowe, pełne usta wyginają się w subtelnym uśmiechu. Nie wyśmiewczym. Nie pogardliwym. Delikatnym, pięknym, promiennym. Skoro wyobraziłeś dobie twarz, to teraz należy dodać, że grube, ciemne rzęsy, lekko pogrubione tuszem) zakrywają śliczne oczy. Nieraz na powiekach dostrzec można neonowe cienie, a na ustach błyszczyk, który powoduje, że stają się miękkie i delikatne.
Widzisz ją? Tak? To dobrze. Przejdźmy dalej.
Smukłe nogi i szpilki… stop, coś tu się nie zgadza. Panna Craven i szpilki? Z pewnością nie. Jej stopy przyozdabiają kolorowe trampki a czasem i adidasy. Jednak, gdyby zajrzeć do jej szafy, największą jej część zajmują właśnie trampki.
Ubiór… Wyobraź sobie bufiastą, żółtą bluzkę, opinającą brzuch, a do tego białą, zwiewną spódnicę – bombkę. A widzisz ciemne dżinsy i długą, jasną i luźną koszulkę? Spróbuj też mieć przed oczami długie nogi, które opinają czarne legginsy, a do tego szarą tunikę. Rozumiesz?
Styl nastolatki ciężko określić, bo nie podąża za modą, ani nie ubiera się jedynie w latach sześćdziesiątych. Jedynym jej charakterystycznym atrybutem są trampki. Co do reszty – nie straszne jej sukienki, legginsy czy dżinsy. Bluzka, koszula, sweter czy bluza? Obojętnie. Ważne, by wszystko do siebie pasowało.
Jeśli już mówimy o współgraniu ubrań. Gładka szyja zazwyczaj obwieszona jest różnoraką biżuterią – najczęściej długimi wisiorami o dziwnych kształtach – pamiątkach z podróży. Uszy przekute dobre kilka lat temu – nim trafiła do szkoły. Nie ma dnia, by Ann nie założyła kolczyków – ulubionego dodatku.
Charakter postaci:Poznałeś już Annalynne od strony wyglądu. Czas na to, co siedzi w jej wnętrzu, nieprawdaż?
Zacznijmy od tego, że ta młoda dama, nie należy do tych najmądrzejszych (chociaż wyników w szkole niejeden uczeń może jej pozazdrościć) i zastanawiających się godzinami nad wyborem. Działa spontanicznie – jedynie czasami pomyśli „dłuższą chwilę”. Nie żeby nie można było się jej spytać o radę. W tych sprawach jest mistrzem. Nie przeszkadza jej długie siedzenie w pokoju, ani nocne rozmowy na poważne tematy. Właśnie wtedy można spotkać poważną pannę Craven, co jest niezwykłą rzadkością, jednak, od kiedy dziewczyna ukończyła szesnasty rok życia, stara się częściej panować nad niekontrolowanymi wybuchami śmiechu.
Coś charakteryzującego ją? Niezwykła bystrość oraz towarzyskość aż wypływają z dziewczyny. Łamigłówki nie stanowią dla niej problemu, a zawieranie nowych znajomości daje niewyobrażalną przyjemność.
Ciekawska i czasami zbyt wybuchowa. Łatwo ją zdenerwować, chociaż nie można zaprzeczyć, że i dziewczyna nie wkurza ludzi. Jej ciągłe pytania i zbytnia dociekliwość wyprowadzą z równowagi każdego. Nawet nauczycieli, którym nie raz brakuje odpowiednich słów, by coś wyjaśnić.
Trzeba przyznać, że ciężko pannę Craven do czegokolwiek zniechęcić. Nie spocznie, dopóki nie osiągnie wyznaczonych celów lub po prostu dopóki coś się jej nie uda. Nie w jej stylu jest pozostawianie spraw niedokończonych. Uparta, lubiąca być w centrum zainteresowania. Wyobrażasz sobie Annalyn jako dziewczynę przytakującą na wszystko i spychaną na boczny tor? Jeśli tak, to naprawdę się mylisz. Aby przekonać dziewczynę do zmiany decyzji trzeba wielu lat praktyki manipulacji lub, po prostu, bardzo silnych argumentów, na które ta gadatliwa dziewczyna nie znajdzie odpowiedzi lub należeć do grona jej zaufanych przyjaciół. Fakt faktem – ciężko ją przegadać.
Honorowa, lojalna, oddana przyjaciołom – oto cała Lynn. O ile sama o siebie w sytuacjach krytycznych nie dba – tak o najbliższych walczy do końca. Chociażby była na straconej pozycji – nie podda się. Nie lubi, kiedy ktoś łamie regulamin, chociaż przyznać trzeba, że sama nie jest aniołkiem i czasem jej się to zdarza. Taka jej natura. Nigdy nie jednak nie będzie krzywdzić dla zabawy innych. Chociaż, czy dążenie po trupach do celu nie jest wykorzystywaniem ludzi?
Odwaga to równie trafne określenie panny Craven. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, a coś takiego jak strach nie istnieje. Nie, przepraszam, istnieje, jednak Annalyn stara się nad nim panować tak, jak uczył ją ojciec, będący jej najlepszym niegdyś przyjacielem.
Dzięki swojemu charakterowi przyciąga ludzi, których nigdy nie odtrąca bez powodu. Bo czy warto patrzeć na fakt, czy ktoś jest bogaty, czy biedny, kim są jego rodzice lub w jakim jest domu? Jasne, że nie, a Ann to akceptuje i wciela w życie. Nie straszne jej Lisy, Jelenie czy Sokoły. Z każdym idzie się dogadać, a przyjacielem może zostać nawet osoba o zupełnie innym charakterze. Lepiej spróbować niż mieć wyrzuty sumienia, że zaprzepaściło się taką szansę.
Mimo wszystko pod tą skorupą wszelakich cech kryje się wrażliwa duszyczka, którą łatwo urazić. Jednak mało kiedy można dostrzec, że coś ją dotknęło. Zabolało. Urazę potrafi nosić długo, jednak nie jest to regułą. Różni są ludzie, różne charaktery, różne okoliczności. Wydarzenia zmieniają ludzi, tak, Ann też. Uśmiechająca się bez przerwy nastolatka – tak widzą ją inni. Nic dziwnego, skoro przy wszystkich zachuje się właśnie tak. Jakby nie miała problemów, jakby kłopoty jej się nie trzymały. Prawda jest w rzeczywistości inna. Przeszłość kryje wiele tajemnic. Rzecz w tym, że dziewczyna je ukrywa.
Historia postaci:Jesień. Ciepły, wrześniowy dzień… Nie, nie będę opisywać całej historii, bo i po co? Annalynne, urodzona późnym wieczorem dwudziestego dziewiątego, jest od urodzenia mieszkanką Leeds. To tu się wychowała.
Jej rodzice są z dwóch różnych zakątków świata. Ojciec, Andreas, jest Szwedem i to tam mieszkają jego rodzice. Annalynne odwiedzała ich bardzo często, gdyż pan Hendrik, dziadek dziewczyny, uwielbiał ją rozpieszczać i spędzać z nią czas. Pannie Craven to nie przeszkadzało i zazwyczaj prawie cały lipiec razem z rodziną spędzała w Szwecji.
Za to matka, Elisabette, jest rodowitą portugalką, która ukochała swój kraj, a rodziców odwiedza przynajmniej raz na miesiąc. Zżyta z rodziną nie potrafi wytrzymać bez swojego rodzeństwa, rozrzuconego po całym świecie. A trzeba przyznać, że kobieta ma sporo braci i sióstr.
Jak więc doszło do tego, ze tych dwoje ludzi się spotkało? Kobieta, uwielbiająca podróże, co roku, kiedy rok szkolny w Portugalii dobiegł końca, wybywała w świat. Tak się złożyło, że i Andreas, mężczyzna, będąc na ostatnim roku na szwedzkiej uczelni, wybrał się z przyjaciółmi na wycieczkę do Anglii. Dalej, jak pewnie większość się domyśla, zamienili ze sobą kilka słów. Niestety, Elisabette nie potrafiła zbyt długo wysiedzieć w jednym miejscu, w tym wypadku w Leeds. Spotkali się raptem dwa razy, z czego pierwszy był przywitaniem, a drugi pożegnaniem, a potem się rozeszli. Andreas został, Eli odeszła. Oczywiście nim się rozstali mężczyzna postarał się, by móc zobaczyć to piękne dziewczę raz jeszcze. Zdobył jej adres i pisał listy. Minął rok i kolejne wakacje. Tym razem się umówili i spotkali. Miłość nie wybiera, jak to lubi powtarzać matka Annalyn. Oboje byli zmuszeni z czegoś zrezygnować. Pani Craven z podróży i wypieków matki, ojciec - z firmy ojca i spotkań z przyjaciółmi, za którymi bądź co bądź tęskni. Oboje jednak uważają, że wybrali dobrze. Mimo że nie odziedziczyli majątków po rodzicach i zaczynali od zera, czują się szczęśliwi. Zarówno państwo Craven jak i Felicidade początkowo wspomagali swoje dzieci, jednak z czasem, kiedy się ustatkowali, przestali na rzecz reszty potomków.
I tak oto powstała Ann, chociaż nie była pierwszym dzieckiem swoich rodziców. Rok wcześniej Elisabette urodziła Nelsona – młodzieńca, który należy do grupy romantyków a zarazem podrywaczy. Następna był Ann, a na końcu kolejny brat, tylko rok młodszy, Jeffrey.
Teraz przydałoby się wyjaśnić, czemu rodzice nazwali dzieci tak, jak nazywa się w Anglii. Powód prosty – planowali tu zamieszkać, a wiedząc, że dzieci o dziwnych imionach mogą być uznawane za dziwadła, użyli imion angielskich.
Do Londynu przenieśli się ze względu na dzieci, które miały iść do Instytutu im. Lawrene’a Lorraina.
Ciekawostki: ✔ szczerze nienawidzi białych ścian, wydają jej się puste
✔ dopiszemy z czasem XD